Powrót

BIELANY – nasza MAŁA OJCZYZNA


2023-10-26

Każdy z nas wie, że Bielany to nasza Mała Ojczyzna. Ale czy ktoś zna legendę związaną z Bielanami?

My poznaliśmy ją na pierwszych w tym roku szkolnym zajęciach rozwijających uzdolnienia. Teraz chętnie udostępniamy ją wszystkim tym, którzy pragną ją zgłębić.

„Sanktuarium Chrystusa Cierpiącego w Bielanach”

Dawno, dawno temu, na samym dnie rzeki Soły mieszkał Pan Jezus. Dlaczego w rzece, a nie w niebie? Może dlatego, że w rzece widać wszystko od dołu, a to czasem dużo ciekawsze niż oglądanie wszystkiego z góry? A może po prostu obraz z Panem Jezusem wpadł komuś niechcący do rzeki i tyle? Kto wie…

W każdym razie Pan Jezus natychmiast zadomowił się w rzece. Bo Pan Jezus jest częścią ziemskiego świata. Ale nie tak jak greccy bogowie, którzy schodzili z Olimpu na ziemię dla paru osobistych rozrachunków – by porwać piękną dziewczynę, by zemścić się na swoich rywalach, by spłatać kilka figli innym bogom. 

Pan Jezus zszedł na ziemię i stał się człowiekiem z krwi i kości, co oznaczało, że odczuwał wszystko tak, jak inni ludzie. Było to nie tylko dowodem miłości do świata, ale i aktem odwagi.

Ale wróćmy do Soły. Była to rzeka trudna i kapryśna. Zalewała okoliczne wsie, zatapiała tratwy i łodzie i w ogóle z nikim się nie liczyła. Czuła się królową wszelkiego stworzenia i nie miała zamiaru dzielić się swoją władzą. Od kiedy jednak w jej podwodnych komnatach zamieszkał Pan Jezus, wszystko się zmieniło. Soła z dnia na dzień stawała się cichsza i spokojniejsza, aż wreszcie oddała jezusowi swoje berło – złotą trzcinę. Oczywiście Pan Jezus i bez berła był królem wód, lądów i niebios, ale pokorny gest Soły bardzo go wzruszył i przyjął złotą trzcinę z wielką radością.

Pewnego dnia płynący rzeką flisacy zobaczyli na dnie Soły coś świecącego. Flisacy to ludzie zajmujący się transportem rzecznym. Na początku 1700 r., (bo właśnie wtedy rozgrywa się ta historia), po Sole pływało wiele flisackich tratw i łodzi.

- To na pewno kufer ze złotymi monetami! – zawołał pierwszy flisak.

- Nie, to raczej naszyjnik ze złota… - ekscytował się drugi.

- Kufer, czy naszyjnik, nieważne, trzeba ten skarb wyłowić – zarządził trzeci.

I flisacy zabrali się do roboty.

- To przecież zwykły obraz! – pierwszy flisak był wyraźnie rozczarowany.

- To nie złoto, tylko zwykła trzcina namalowana pozłacaną farbą – westchnął drugi.

- Ja go wezmę! – zawołał trzeci, który wiedział, że rzeczy nie zawsze są takie, jakimi wydają się na pierwszy rzut oka…

I rzeczywiście… Okazało się, że obraz przedstawiający Pana Jezusa ma cudowną moc.

Do dzisiaj przybywający do bielan pielgrzymi proszą Chrystusa o pomoc w sprawach trudnych do rozwiązania i nigdy nie odchodzą z pustymi rękami. Cóż więc bardziej drogocennego?!

A o pierwszym i drugim flisaku słuch zaginął. Przepadli gdzieś bez wieści. Może ze wstydu…

Piotrowska Eliza, Sanktuarium Chrystusa Cierpiącego w Bielanach.
W: Piotrowska E., Dla dzieci przewodnik po polskich sanktuariach.
Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu, 2009, s. 76-77

Korzystając z okazji gorąco zachęcamy do obejrzenia obrazu Cudownego Pana Jezusa Bielańskiego znajdującego się w naszym  kościele parafialnym.